piątek, 1 marca 2019
wspomnień czar rok 2015 - cz1
14 lat temu przywiozłam do domu Nukę 6 tygodniowego szczeniaka była z nami przez 12 lat jako pełnoprawny członek rodziny spała na posłaniu obok mojego łózka , budziła mnie rano lizaniem . Gdy urodziła się Weronika pilnowała niańczyła i traktowała jak własne dziecko takie miałam czasem odczucia , nikt nie mógł podnieść wysoko ręki nad moją córką bo reakcja była zaraz zaczynała szczekać by dać do zrozumienia że nie wolno , potem przyszła na świat Natalia już co prawda jej tak nie pilnowała ale była blisko zawsze był buziak na dzień dobry i do widzenia w wózku musiała sprawdzić czy aby to samo dziecko przywiozłam . Kochała nas tak mi się wydaje NIGDY nie pokazała że ma przewagę że może ugryźć nigdy nie war-kła na dzieci czy na nas dorosłych , bała się petard sylwestrowych przychodziła wtedy do nas na kanape i wtulała swój łebek pod rękę , myślałam że będzie z nami zawsze nigdy nie myślałam i nie dopuszczałam myśli że kiedyś odejdzie za tęczowy most a jednak gdy dopadł ją nowotwór byłam załamana wtedy dotarło do mnie że będę ją musiała pożegnać , moją kochana sunię która kochałam całym moim sercem . Gdy wszelkie próby ratunku zawiodły a moja sunia gasła w oczach i nie potrafiła już samodzielnie wstać odmówiła jedzenia i picia zrozumiałam że ona się poddała i ja to muszę uszanować płakałam dwa dni przed podjęciem TEJ decyzji ale nie mogłam pozwolić by cierpiała . bolało bardzo odeszła 14 kwietnia 2013 roku płakałam długo zresztą do dziś jak o niej pomyśle serce mi pęka i łzy same płyną
1 maja 2013 roku przywiozłam do domu szczenie kolejną suczkę Lunę kłębuszek sierści z ostrymi ząbkami który rosła jak na drożdżach i niszczyła wszystko co dorwała czasem trudno było zapanować nad obgryzaniem wszystkiego i wszystkich . Lunka od samego początku była żarłokiem jadła dużo i wszystko niekoniecznie rzeczy nadające się do jedzenia , ale no cóż każdy szczeniak jest inny , i choć miała po tych jej napadach żarłoczności biegunki wymioty i inne cuda , stwierdziłam wyrośnie zmądrzeje . Gdy skończyła rok wcale nie było lepiej , choć trochę zachowanie się poprawiło po pierwszej cieczce stała się trochę spokojniejsza no ale cóż , w czerwcu przeszła zatrucie do końca nie wiemy czym , pod koniec czerwca przeszła krwotok wewnętrzny tez nie wiemy po czym i dlaczego , z którego ledwie ją wyratowaliśmy . Później gdy wydawało się że jest ok zagrożenie minęło i zaczęła zachowywać się normalnie i przejawiać zachowania dobrze wychowanej suni nastąpił drugi krwotok wewnętrzny tutaj reakcja moja była szybsza leki były w domu sama wbijałam zastrzyk krwotok ustał nie spałyśmy całą nockę ale kolejny raz wyrwałam ją śmierci z pod kosy znowu witaminy pilnowanie i chuchanie dmuchanie , czasem się śmiałam że pilnuję ją bardziej niż dzieci ale jak trzeba było ..... nie powiem była inna , miała tak zwane ADHD była szalona raczej nie usłuchana , po nocach spać nie dawała bo jak nie odbijało się jej , to spać nie mogła i kombinowała , nie jedne kapcie mi w nocy pogryzła ale była nasza kudłata szalona czasem przytulanka była z nami aż pewnego dnia ataki niespania się nasilały nie pomagały długie spacery by ją wymęczyć i energię spożytkować na coś innego niż obgryzanie i niszczenie potrafiła pół nocy nie spać a ja razem z nią , później to już były całe noce nie wspomnę że w dzień tez się nie kładła była jak zaprogramowana na chodzenie i obgryzanie badania , leki zastrzyki pochłaniały budżet a nic nie dawały z dnia na dzień było gorzej w listopadzie gdy od poniedziałku nie spała dwie noce czułam że dzieje się coś bardzo złego ale gdy przespała noc z środy na czwartek to miałam nadzieję że leki zaczynają działać i będzie lepiej ale tak się nie stało w kolejne dni było gorzej nie spałyśmy nic ani w dzień ani w nocy ja wyglądałam jak duch ona cały czas chodziła chodziła i chodziła , diabli wiedzą co to było czy to z tego zatrucia czy wada wrodzona czy nowotwór czy guz ale wyglądało to na porażenie ośrodkowego układu nerwowego ona nie panowała nad sobą nad swoim zachowaniem nie pomagało nic odeszła 22 listopada 2014 roku bolało bardzo bolało były łzy złości bezradności i żalu dlaczego w tak krótkim czasie odeszły od nas dwie sunie kochana każda inaczej ale kochane i brakowało .........
wtedy powiedziałam dość koniec psa nie będzie i tyle ........
aż do dnia w którym ją zobaczyłam te oczy to smutne spojrzenie ta mordka i uszy stojące jak dwa radary . Pomyślałam ta albo żadna no i złamałam się zadzwoniłam zanim maź wrócił do domu tak mnie zauroczyła jedna fotografia jedno zdjęcie i to spojrzenie . Mąż dzieci chciały psa ale nikt nie mówił tego głośno . Zadzwoniłam i wstępnie potwierdziłam chęć adopcji . potem już wszystko potoczyło się błyskawicznie , pokazałam mężowi który zaraz chciał po nią jechać . dzieci nic wiedziały nic do momentu jej przyjazdu do nas , jakby coś poszło nie tak i Alex zdecydował by na wizycie przed adopcyjnej inaczej .... ale udało się minęły 4 miesiące jak biszkopcik vel Zmorka vel budyń jest z nami jest i chyba tak miało być
moja młodsza córka stwierdziła że to nasza nagroda za wylane łzy
Moje kochane słoneczko wystraszone trochę wycofane ale prze-kochane , przytulaśne i w ogóle chodzi za mną krok w krok pilnuje jak oka w głowie , gdzie ja tam i ona już kiedyś miałam takiego pilnowacza , wogóle bardzo przypomina mi Nukę odnosze wrażenie jakby było to jej nowe wcielenie które trafiło do nas bo tak miało być . pokochaliśmy ją wszyscy od najmłodszego do najstarszego członka rodziny a ona odwzajemnia się tym samym . Musielibyście zobaczyć jak ona się cieszy jak wracamy do domu ja ze sklepu córka ze szkoły druga z przedszkola a mąż z pracy , jak przychodzi do mnie i gramoli się na kolana jak siedzę na fotelu ( waga tylko 24 kg) , jak grzała mnie jak maiłam ospę spała ze mną na kanapie w drugim pokoju ale do łóżka w sypialni nie wchodzi , jak ślicznie podaje łapki na zmianę , robi obrót lub hopsa na komendę , normalnie cud miód i orzeszki . Wiem teraz myślicie oszalała baba zgłupiała na starość ...... może i będziecie mieli rację ale no cóż z czegoś się cieszyć trzeba a ja ciesze się że jest z nami i tak już zostanie .........
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz