wkońcu mnie dopadło szpachelka , wałek , wiertarka z udarem , młotki gwoździe śruby tak wyglądał mój czerwiec
tak ganek był w opłakanym stanie , kilka lat woda dostawała się do ścian , pomiędzy garażem a domem było kiepsko zabezpieczone poza tym dach na garażu był już mocno cieknący i efektem tego było to że w ganku ściana zaczęła puchnąć znaczy tynk i odpadał całymi płatami . Długo myślałam nad tym co tam zrobić by się nie zajechać , był plan odbić cały tynk i tynkować na nowo ale - no właśnie stwierdziłam że tego sama nie zrobię bo się zajadę i tak powstał inny pomysł , trochę mniej absorbujący i mniej syfu z niego .
tak było
Łatwo nie było za robotę wzięłam się w czasie upałów pot lał się ze mnie strumieniami ale udało się i wygląda teraz tak i jestem z siebie dumna wszystko zrobiłam sama , przy układaniu paneli pomagała mi Weronika bo z długością 2,7 trudno poradzić sobie samemu
tak po moich tworach
rewelacyjny efekt!
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo
UsuńZdolna jesteś Ewciu!
OdpowiedzUsuńPiękności, kawał solidnej pracy, pracy ręcznej czyli rękodzieło, pięknie wykonane.Brawo.
OdpowiedzUsuńO kurcze Ewciu, szacum na calej linii!
OdpowiedzUsuńScian to ja unikam. Kiedys malowalam drzwi i schody, jak to jeszcze bylo konieczne.